Woda z kranu
JAK BARDZO TRUJEMY SIĘ WODĄ Z KRANU
W Polsce połowa wszystkich ścieków przemysłowych wlewana jest bezpośrednio do rzek i jezior. Ścieki rolnicze (tworzą je nawozy sztuczne oraz środki ochrony roślin, czyli pestycydy) przedostają się w 100 % do wód gruntowych i w dalszej kolejności do rzek.
Z badań docenta Jerzego Rybińskiego wynika, że Wisłą i Odrą spływa rocznie do Bałtyku 2 500 ton cynku, 370 ton ołowiu, 81 ton rtęci, 42 tony kadmu itd. Ilość tych zanieczyszczeń podwaja się co 10 lat. Stężenie metali śmierci w zatoce Gdańskiej jest obecnie 12-krotnie wyższe niż w strefie morza otwartego.
Jakie jest źródło tych trucizn w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz w morzach i czy musimy się tym aż tak przejmować. Weźmy pod lupę tylko parę przykładów.
OŁÓW
Źródłem ołowiu w naszych wodach są:
- emisja przemysłowa,
- motoryzacja,
- spożywanie płodów rolnych wyprodukowanych blisko zakładów przemysłowych oraz dróg komunikacyjnych,
- rury PCV,
- stare ołowiane rury wodociągowe oraz uszczelnienia nowych rur.
Wiemy doskonale, że ołów przechodzi przez wszystkie etapy oczyszczania wód dostarczanych do zakładów wodociągowych, a w przypadku studni nie ma w ogóle mowy o oczyszczaniu z chemii wód dochodzących do nich. Zatem mamy sporo ołowiu w wodach kranowych i studziennych. A czym to grozi? Otóż:
- zawartość 10 mikrogramów ołowiu w 100 centymetrach sześciennych krwi może spowodować zaburzenia wzrostu dzieci,
- 15 mikrogramów ołowiu w tej samej ilości krwi utrudnia przyswajanie przez organizm dziecięcy witaminy D3, co jest prostą drogą do krzywicy,
- przy 20 mikrogramach dziecko zaczyna się gorzej uczyć i gorzej przyswaja wiadomości. Jest już naukowo udowodnione, że dzieci narażone na podwyższony kontakt z ołowiem posiadają obniżony iloraz inteligencji.
Badania przeprowadzone w Centrum Pediatrii w Zabrzu wykazały, że ponad połowa dzieci w wieku 7-10 lat ma ponad 25 mikrogramów ołowiu w 100 cm sześciennych krwi.
Według danych naukowców z USA 25% dzieci opóźnionych w rozwoju cierpi na nieodwracalne uszkodzenia mózgu na skutek zatrucia ołowiem.
Ale ołów jest groźny nie tylko dla dzieci. Wśród dorosłych jest przyczyną następujących chorób:
- kumulacja w różnych narządach i kościach,
- działanie rakotwórcze,
- działanie mutagenne,
- blokowanie aktywności wielu enzymów niezbędnych do życia, w tym oddechowych,
- blokowanie prawidłowego rozwoju komórek,
- zaburzenia gospodarki wapniowej w komórkach (nadmierne gromadzenie się wapnia),
- uszkodzenia mięśnia sercowego,
- uszkodzenia cewek nerkowych:
- białkomocz
- cukromocz
- mocznica
- uszkodzenia błony śluzowej jamy ustnej – krwawe wybroczyny i zmleczenia,
- anemia,
- ołowica,
- działanie na układ nerwowy:
- objawy nerwowe i psychiczne
- obniżenie ilorazu inteligencji
- niepełnosprawność umysłowa i psychiczna
- zmiany w funkcjonowaniu centralnego układu nerwowego: zahamowanie rozwoju psychomotorycznego, stany lękowe, pobudzenie ruchowe
- zaburzenia percepcji wzroku
- wysoka umieralność noworodków,
- zahamowanie prawidłowego rozwoju płodu,
- niedorozwój wewnętrzny płodu i noworodka.
RTĘĆ
Źródłem rtęci w wodzie są:
- produkcja baterii, farb, przyrządów pomiarowych, lamp rtęciowych, cementu,
- produkcja środków leczniczych,
- zaprawianie ziarna siewnego,
- produkcja środków ochrony roślin z grupy fungicydów,
- procesy spalania węgla i olejów pędnych.
Skutki spożywania rtęci z żywnością i wodą są następujące:
- kumulacja w organizmie,
- uszkodzenia tkanki mózgowej,
- zaburzenia psychiczne,
- zmiany chorobowe układu nerwowego:
- drgawki
- brak koordynacji ruchów
- zaburzenia zmysłu czucia
- zaburzenia lub utrata wzroku
- zaburzenia lub utrata słuchu
- uszkodzenie i bolesność wątroby
- uszkodzenie nerek: białkomocz, cukromocz, mocznica
- uszkodzenie mięśnia sercowego,
- poronienia,
- toksyczne działanie na płód, widoczne po urodzeniu:
- zaburzenia rozwoju fizycznego
- upośledzenie umysłowe dziecka
- trudności w nauce
- zaburzenia wzroku
- zaburzenia słuchu
- zatrucie chroniczne – rtęcica,
- uszkodzenia skóry:
- silne podrażnienia
- ostre zapalenie
- zmiany we wrażliwości
- wysypka
- wypadanie włosów
KADM
Kadm jest bardzo często znajdowany w wodach gruntowych i powierzchniowych, a jego pochodzenie w nich jest następujące:
- emisja z hut cynku i ołowiu,
- wymywanie z rur wodociągowych wykonanych z PCV,
- wymywanie z instalacji wodociągowych z rur uzbrojonych w armaturę z niektórych gatunków mosiądzu,
- ścieki komunalne i przemysłowe.
Spożywanie kadmu w wodzie pitnej powoduje:
- kumulowanie się w kościach,
- działanie rakotwórcze,
- uszkodzenie:
- wątroby
- nerek
- mięśnia sercowego
- zaburzenia w funkcjonowaniu szpiku kostnego,
- zaburzenia neurologiczne,
- nadciśnienie,
- choroba Itai-Itai:
- deformacja kości i szkieletu
- bardzo bolesne złamania kończyn
- zaburzenia czynności nerek,
- zaburzenia funkcji rozrodczych.
ARSEN
Źródłem arsenu w wodach są:
- produkcja szkła i emalii,
- produkcja mineralnych nawozów fosforowych i azotowych,
- środki chwastobójcze (herbicydy) stosowane w rolnictwie i leśnictwie,
- zabezpieczenia drewna przed działaniem pleśni oraz przeciw owadom.
A oto jak działa arsen na organizm ludzki:
- kumulacja w wątrobie, kościach i włosach,
- zaburzenia w funkcjonowaniu enzymów,
- uszkodzenie centralnego układu nerwowego:
- zaburzenia nerwowe
- uszkodzenie układu oddechowego,
- zapalenie błon śluzowych oczu, nosa i gardła,
- ogólne osłabienie mięśniowe,
- chorobowe zmiany skóry:
- ostre zapalenie
- zmiana pigmentacji
- rakowacenie
- zapalenie nerek,
- nowotwory:
- wątroby
- płuc
- nerek
- pęcherza moczowego
- skóry
Ołów, rtęć, kadm i arsen to tylko wybrane przykłady trucizn występujących w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz pitnych.
Takich i im podobnych trucizn jest dzisiaj tysiące. W jednym litrze wody kranowej i studziennej mamy obecnie ponad 1 000 miligramów związków chemicznych, które my, ludzie, wyrzuciliśmy wcześniej w postaci ścieków do środowiska. Wypijając dziennie 2,5 do 3 litrów wody z kranu zjadamy przy tym około 3 gramy chemii!
Aby skutecznie obronić się przed tą chemią mamy dzisiaj tylko jedno rozwiązanie – odwrócona osmoza.
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych mają ogromne zyski, sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują, kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
WODA Z KRANU
Surowcem do produkcji wody pitnej jest najczęściej woda powierzchniowa zakwalifikowana do III klasy czystości lub pozaklasowa. Woda taka zawiera zanieczyszczenia:
- naturalne, pochodzące ze ścieków komunalnych
- przemysłowe, pochodzące z nieczyszczonych ścieków przemysłowych
- z motoryzacji
- z chemizacji rolnictwa
- ze składowisk śmieci
- z opadów atmosferycznych
- wypłukiwane z naturalnych złóż skalnych
Ogromna część zanieczyszczeń wody (szczególnie ta rozpuszczona w niej) jest tradycyjnymi metodami po prostu nieusuwalna. W celu zapobiegania epidemiom stosuje się skuteczne dawki chloru do dezynfekcji surowca. Jesteśmy zatem zmuszeni wypijać z wodą kranową setki związków chemicznych, których ilość przekracza dzisiaj do 1000 mg na 1 litr wody. Następstwem uzdatniania wody pitnej są nowe związki chemiczne, których w surowcu dostarczanym do zakładu uzdatniania wody nie było. Przykładem takich związków są:
- AKRYLOAMID
- EPICHLOROHYDRYNA
- TRIHALOMETANY
Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.
Dowiedzmy się trochę o tych związkach.
Akryloamid
Związek dodawany w zakładach produkcji wody pitnej oraz w oczyszczalniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w stężeniach powyżej dozwolonych może nastąpić:
- uszkodzenie układu nerwowego
- zmiana składu krwi
- osłabienie i brak koordynacji ruchów kończyn dolnych
- porażenia
- choroby raka
Epichlorohydryna
Jest dodawana do wody w zakładach produkcji wody pitnej i w oczyszczalniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w dawkach powyżej dozwolonych może pojawić się:
- podrażnienie skóry
- podrażnienie żołądka i oczu
- podrażnienie wątroby i nerek
- uszkodzenie centralnego układu nerwowego
- zmiany we krwi
- rak
Trihalometany
Trihalometany są produktami ubocznymi dezynfekcji wody chlorem, który reaguje z naturalnie występującymi kwasami huminowymi i taninowymi. Do najbardziej groźnych trihalometany zalicza się:
- chloroform
- bromoform
- dibromochlorometan
- bromodichlorometan
Przy spożywaniu trihalometanów w większych stężeniach następuje:
- uszkodzenie wątroby
- uszkodzenie nerek
- choroby raka
Jeśli w niniejszym artykule skupiliśmy się na jakości wody pitnej pochodzącej z zakładów wodociągowych, to nie oznacza to, że woda pochodząca ze studni jest lepsza. Otóż woda studzienna nie jest w ogóle obrabiana, a jedynym sposobem na przygotowanie jej do picia jest gotowanie. W Polsce połowa społeczeństwa spożywa wodę pochodzącą z zakładów wodociągowych (źródło: wody powierzchniowe), a pozostałam połowa pije wodę ze studni (źródło: wody gruntowe). Tylko znikoma część społeczeństwa (około 2%) posiada dostęp do wód głębinowych.
Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Mamy więc do czynienia z epidemią raka, a opinia publiczna nie jest informowana o rozmiarach ponoszonych ofiar. Liczba zmarłych z powodu raka jest wielokrotnie wyższa nie tylko od liczby zabitych w wypadkach drogowych, ale nawet od liczby rannych w tych wypadkach.
Stanowisko Komisji Ochrony Środowiska Senatu RP w sprawie jakości wody do picia
JEŚLI NIE CHCEMY SIĘ TRUĆ WODĄ, TO MAMY TYLKO JEDNO ROZWIĄZANIE – OSMOZA ODWRÓCONA
SKĄD BIORĄ SIĘ ZWIĄZKI RAKOTWÓRCZE W WODZIE
Ich pochodzenie jest oczywiście różne. Jakie, możemy odczytać z poniższej listy. Zwróćcie uwagę na fakt, że 1/3 związków z tej listy to takie, które mają bezpośredni związek z oczyszczaniem wody i ścieków i większość z nich pochodzi od chlorowania wody. Super, wodę chlorujemy po to, aby nie dopuszczać do zachorowań wirusami i bakteriami, czyli epidemii (zatrucia bakteriami z wody, to pewne epidemie, bo wodę taką piją tysiące ludzi). I jaki z tego zysk? Otóż taki, że mamy w to miejsce epidemię raka i innych chorób. Dokładnie jak w powiedzeniu „jak nie kijem go to pałką”.
POCHODZENIE KANCEROGENÓW W WODZIE Z KRANU:
- Akrylamid
- polimer do oczyszczania ścieków i uzdatniania wody
- Alachlor
- pestycyd
- Antymon
- środki gaśnicze, ceramika, elektronika, spawanie
- Azbest
- materiały azbestowo-cementowe w sieci wodnej
- Benzen
- benzyna, pestycydy, farby, przemysł mas plastycznych
- Benzo(a)piren
- spalanie substancji organicznych
- Bromodichlorometan
- produkt uboczny chlorowania wody pitnej
- Bromoform
- produkt uboczny chlorowania wody pitnej
- Chlorek winylu
- wypłukiwany z rur PCV w instalacjach wodnych
- Chloroform
- produkt uboczny chlorowania wody pitnej
- Di (2-etyloheksyl)
- PCV i inne masy plastyczne
- Dibromochlorometan
- produkt uboczny chlorowania wody pitnej
- Dichlorobenzen (para)
- dezodorant powietrza i wody
- Dichloroetan (1,2-)
- benzyna ołowiowa, fumiganty, farby
- Dichloroetylen (1,1-)
- masy plastyczne, barwniki, perfumy
- Dichlorometan
- usuwanie farb, tłuszczu, ekstraktor
- Dichloropropan (1,2-)
- zużyte rozpuszczalniki przemysłowe
- Dioksyna 2,3,7,8
- TCDD – produkcja chemiczna
- Dwubromek etylenu
- benzyna ołowiowa
- Epichlorhydryna
- uzdatnianie wody
- Pentachlorofenol
- konserwacja drewna
- Polichlorowane bifenyle
- transformatory elektryczne
- Tetrachlorek węgla
- rozpuszczalniki i produkty rozpadu
- Tetrachloroetylen
- rozpuszczalniki z pralni chemicznych
- Trichloroetylen
- tkaniny, kleje, odtłuszczanie metali
Na świecie bardzo skrupulatnie przestrzegane są normy zawartości pierwiastków kancerogennych w produktach i pokarmach, których nie wolno przekroczyć. Tymczasem w Polsce dopuszczalne wysokości tych substancji są kilkakrotnie, a nawet kilkunastokrotnie zawyżone w porównaniu z normami w innych krajach.
„Z ekologią na co dzień”
OLIGOCEŃSKA Z WARSZAWY-ZDRÓJ
Warszawa jest stolicą Polski i jak przystało na stolicę szanującego się państwa żyje w niej dużo mieszkańców – około 2 miliony. Warszawa ma ponadto wiele rzeczy, które na tle innych miast Polski bardzo ją wyróżniają – ma piękny Zamek Królewski, lotnisko, ogród zoologiczny, piękne hotele i za niedługo powstanie w niej nowoczesny stadion piłkarski. Ma nawet metro, a tego poza Warszawą nie można zobaczyć już nigdzie w Polsce. Jest jednak coś, czego Warszawa niestety nie ma. Warszawa – największe i najważniejsze polskie miasto – nie ma dobrej wody do picia. Jak to? – zapytacie. Przecież Warszawa leży nad piękną Wisłą, o czym wiedzą już przedszkolaki.
Otóż to, Wisła – główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków – od wielu, wielu lat posiada wodę pozaklasową. Rocznie do Bałtyku spływa Wisłą między innymi 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu, a oprócz tego pestycydy spłukiwane z ponad połowy powierzchni Polski, detergenty i resztki lekarstw z milionów gospodarstw domowych, zawartość tysięcy szamb, odcieki ze śmietnisk komunalnych itd. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie największy polski ściek. Nie inaczej jest w Zalewie Zegrzyńskim, drugim „źródełku” wody pitnej dla Warszawy. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Wisła oraz Zalew Zegrzyński stanowią największe źródła wody dla warszawskich zakładów wodociągowych, a ponieważ ten surowiec jest tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, co nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów. Woda pitna w Warszawie zawiera do 110 (!!!) razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji surowej wody może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych.
Wisła jest najbardziej skażoną chemicznie rzeką w Polsce – zbiera brudy z ponad połowy powierzchni kraju.
Ale czy trzeba i warto o tym wszystkim pisać? Po co, skoro Warszawa posiada jeszcze coś pięknego, o czym nie napisaliśmy we wstępie tego artykułu. Otóż nasza stolica jest szczęśliwie położona ponad złożem fantastycznej wody oligoceńskiej, którą jej mieszkańcy mogą sobie sami, bezpłatnie i w dowolnych ilościach pobierać z ponad 200 studni wywierconych w różnych miejscach miasta. Woda, o której czystości i walorach zdrowotnych stworzono mity, dzięki którym Warszawa stała się kolejnym polskim zdrojowiskiem. I to jakim! Podczas gdy w innych kurortach kuracjusze nalewają wodę ze źródełka do szklanek, by sączyć ją powoli, to w Warszawie wodę oligoceńską czerpie się całymi wiadrami. Raj na ziemi.
Ale czy słynna warszawska woda oligoceńska jest rzeczywiście taka wspaniała, jak mówią o niej władze miasta i inni reklamodawcy? Czy wszyscy wiedzą, że zanim jeszcze rozpoczęto jej rabunkową eksploatację, to zawierała za dużo żelaza i manganu? Przecież całe Mazowsze w swoich glebach i skałach posiada nadmiar tych pierwiastków. Za dużo jest ich także w wodach studziennych oraz głębinowych. A przedawkowanie żelaza w codziennej diecie jest przyczyną wielorakich chorób układu pokarmowego.
Do tego doszło jeszcze większe zło – wydobywane na powierzchnię wody oligoceńskie są natychmiast uzupełniane wodami powierzchniowymi, w tym również z Wisły. A na powierzchni nie ma już czystych wód i nieprędko się pojawią. Zjawisko mieszania się wód oligoceńskich z wodami powierzchniowymi i sukcesywny przyrost w tych wodach „chemii cywilizacyjnej” (detergenty, pestycydy i nawozy sztuczne, metale ciężkie, azotany itd.) jest efektem uzupełniania wód wysysanych przez studnie oligoceńskie wodami napływającymi z powierzchni. Wszystkie wydobywane na powierzchnię wody głębinowe (w tym mineralne) prędzej czy później muszą być wymieszane z zatrutymi wodami powierzchniowymi – takie są prawa fizyki!
Wody oligoceńskie, bogate w składniki mineralne, mogą być dobrym podłożem drobnoustrojów zanieczyszczających wodę, a pochodzących ze źródeł ludzkich i otoczenia człowieka. Do zanieczyszczenia może dojść w czasie pobierania wody, a przede wszystkim w czasie jej magazynowania.
Do pojemników służących do przenoszenia i przechowywania wody łatwo mogą się dostać, namnożyć i uwolnić metabolity licznych gatunków pleśni, z których kilka produkuje aflatoksyny, substancje o wyjątkowo silnym rakotwórczym wpływie na organizm człowieka. Stopień zanieczyszczenia wody drobnoustrojami w dużej mierze zależy od materiału, z którego jest wykonany pojemnik, gdyż większość bakterii mezofilnych posiada silne powinowactwo do powierzchni z tworzyw sztucznych i przywiera do nich za pomocą specjalnie wytwarzanych substancji śluzowych. W ten sposób na wewnętrznej powierzchni naczynia powstaje biofilm z bakterii wytwarzających śluz oraz innych bakterii i ich metabolitów.
Zaletą wody oligoceńskiej jest jej klarowność. Problemem wszystkich zakładów wodociągowych jest usunięcie z wody (najczęściej rzecznej) części nierozpuszczonych, takich jak piasek, muł, resztki roślin itp. (mętność wody). Filtry mechaniczne w tych zakładach „pękają w szwach” – nic dziwnego skoro sama Warszawa dziennie produkuje około 700 000 m3 wody. Do mechanicznego filtrowania wody na środku Wisły postawiono Grubą Kaśkę – tu z dna Wisły czerpie się wodę do dalszej obróbki, którą czyści się mechanicznie przez grube warstwy piasku usypane wokół Kaśki na dnie tej rzeki.
W przypadku wody oligoceńskiej mechaniczne oczyszczanie wód powierzchniowych jest jeszcze dokładniejsze, bo tutaj nasz „filtr mechaniczny” (pokłady geologiczne iłów, piasków itd.) jest zdecydowanie większy i grubszy. Ale nie zapominajmy o tym, że mechaniczne oczyszczanie wody ma na celu jedynie poprawę jej wyglądu, a nie walorów zdrowotnych. Chemii rozpuszczonej w wodzie nie da się usunąć żadnym filtrem mechanicznym.
Wody oligoceńskie nie mogą być wiecznie czyste, skoro na ich miejsce napływają brudne wody powierzchniowe. Po drodze są one wprawdzie oczyszczone mechanicznie, ale zawarte w nich związki chemiczne w 100% przechodzą do wód oligoceńskich.
Woda z kranu jest niedobra. Wody mineralne oferowane w sklepach oraz bezpłatna woda oligoceńska ze studni nie są tak czyste, jak się o nich mówi. Co zatem robić? Ano to, co czyni się już na całym świecie – czyścić wodę indywidualnie w domu i czyścić tylko tyle, ile potrzebujemy do spożycia (około 1% wody zużywanej w całym domu). Czyścić dobrze i dokładnie tak, by pozbyć się z wody chemii. A to potrafią tylko filtry działające na zasadzie odwróconej osmozy. Jednocześnie nie czyścić (przynajmniej nie tak dokładnie) wody do toalety (około 35% domowego użytku), prania, kąpieli itd. No bo po co?
Membrany osmotyczne do produkcji czystej, zdrowej i bezpiecznej wody opatentowano 60 lat temu w USA i tam po raz pierwszy zaczęto montować filtry osmotyczne w domach. W USA i Kanadzie pije się tylko wodę osmotyczną. Można ją kupić również w sklepach, bo przemysł wód mineralnych „umarł” tam całkowicie. Taki system produkowania czystej wody pitnej od lat zdobywa popularność na całym świecie, również w Polsce. Ponieważ z każdym rokiem przybywa klientów oraz punktów serwisowych, to maleją ceny urządzeń oraz koszty ich eksploatacji. Hydropure Polska Sp. z o.o. jest w tej branży największą firmą w naszym kraju i jedyną, która obsługuje cały obszar Polski.
W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne mogą zapewnić nam czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Ich popularność szybko rośnie na całym świecie, szczególnie że maleją ceny tych urządzeń oraz koszty ich eksploatacji.
TRUJĄCE MINERAŁY
Aluminium – to wróg przemiany materii. Z tego srebrzystobiałego metalu lekkiego produkuje się folie do opakowań, znajduje on zastosowanie w gumach do żucia, sztucznych jelitach, dezodorantach i wielu innych artykułach – praktycznie nigdzie nie możemy od niego uciec. Wiele znaczy już fakt, że nawet rośliny, pobierające ten metal z wodą, bronią się przed nim. Nawet takie, w których trujący metal gromadzi się najprędzej (jak liście herbaty, oregano, tymianek i inne zioła) wykazują jedynie śladowe ilości tego pierwiastka.
My, niestety, przyjmujemy aluminium nawet w lekach, stosowanych przeciw nadmiernemu wydzielaniu kwasów przez żołądek. Najwięcej aluminium spożywamy z wodą pochodzącą z zakładów wodociągowych. Tam używa się go w postaci siarczanu żelazowo-aluminiowego do oczyszczania wody.
Aluminium gromadzi się w mózgu, co zdaniem biochemików może prowadzić do choroby Alzheimera (obumieranie mózgu, początkowo objawiające się zaburzeniami pamięci, potem między innymi niepokojem, zaburzeniami orientacji i depresjami).
Chociaż metal ten wcale nie jest potrzebny w przemianie materii, bez problemów przedostaje się przez błonę śluzową jelita do krwi i korzysta tam ze środków transportu, które są przewidziane do przenoszenia żelaza. W ten sposób niedobór żelaza pośrednio prowadzi do gromadzenia się aluminium i do pewnej formy anemii.
Zatrucie aluminium i jego następstwa:
- obstrukcja
- mdłości
- choroba Alzheimera
- silne pocenie się
- osłabienie
Najlepszą metodą na przedłużanie życia jest go nie skracać.
Ernst von Feuchtersleben,
pisarz austriacki (1806 – 1849)
ORGANOLEPTYCZNA OCENA JAKOŚCI WODY
Ocena organoleptyczna wody polega na ocenie za pomocą zmysłu wzroku, smaku i węchu. Korzystając ze zmysłu wzroku człowiek potrafi oceniać barwę lub mętność wody.
Barwa. Przepływając przez rozmaite twory geologiczne oraz przez pokłady żywej lub gnijącej materii organoleptycznej, woda nabiera różnych barw. Również sieć wodociągowa orz instalacje domowe mają nie mały udział w zabarwieniu wody. Najbardziej uciążliwe jest zabarwienie wody wynikające z nadmiaru żelaza i manganu, a do najbardziej niebezpiecznych należy zabarwienie dowodzące nadmiaru miedzi w wodzie.
W wodzie zawieszone są często cząstki nierozpuszczalnych substancji organicznych i nieorganicznych jak:
- piasek
- iły
- gliny
- humusy
- konglomeraty bakterii, pleśni i alg
Woda gruntowa zasilająca studnię mętnieje często po silnych opadach deszczowych, które przepłukują zlewisko studni.
Woda wodociągowa nabiera często mętności z powodu skorodowanych i zamulonych rur przesyłowych. Piasek wypływający z kranu wraz z wodą jest rzucającym się w oczy przykładem niskiej jakości wody, której spożycie może spowodować nagłe i masowe zagrożenie zdrowia.
Zapach i smak. Również obcy zapach i smak może każdy człowiek wyczuwać w wodzie nie korzystając ze specjalistycznych przyrządów pomiarowych. Najczęściej spotykanym i odpychającym smakiem w wodzie jest smak chloru, używanego od wielu lat do dezynfekcji wody. Obecność chloru w wodzie pociąga za sobą skutki uboczne w postaci:
- podrażnienia, suchości i pękania skóry
- obniżenia odporności skóry na zakażenia grzybicami i drożdżami
- marskość wątroby
- białaczkę
- guzy chłoniakowe
Ponieważ aktywny chlor reaguje z wieloma związkami chemicznymi zawartymi w wodzie i tworzy z nimi nowe związki, niestety często rakotwórcze, stąd do ubocznych skutków chloru w wodzie doszły w ostatnich latach:
- rak pęcherza moczowego i prostnicy,
- rak wątroby i nerek.
Badania naukowców amerykańskich oraz niemieckich dowiodły zwiększoną ilość chloru w organizmach kobiet chorujących na raka piersi. Zmysł węchu ostrzega nas również przed wodą cuchnącą fenolem, benzyną, naftą, a także fekaliami. W czasie gorącego lata wyczuwamy często w wodzie stęchłozgnilny odór powstały w wyniku nasilonego rozwoju glonów i bakterii.
Podkreślić jednak należy, że wszystko to, co potrafimy w wodzie stwierdzić za pomocą naszych zmysłów, to tylko znikoma część tego co w niej jeszcze jest. Bowiem wszystkie nie rozpuszczone w wodzie części, które są odpowiedzialne za jej mętność (piaski, iły itp.) są raczej nieszkodliwe dla naszego zdrowia. Najbardziej szkodliwe są rozpuszczone w niej i niewidoczne związki chemiczne, z których zdecydowana większość nie jest wyczuwalna żadnym z ludzkich zmysłów. Zwróćmy uwagę na fakt, że zmysłem smaku lub węchu potrafimy stwierdzić w wodzie tylko:
- chlor
- żelazo i mangan
- fenole
- benzynę i naftę
czyli zupełnie niewiele związków, jeśli zważyć, że przebywa ich w wodzie ponad 2 500. Ponad 97% związków chemicznych rozpuszczalnych w wodzie jest absolutnie niewidocznych i niewyczuwalnych przez nasze zmysły. Nikt nie zna smaku oraz zapachu ołowiu, rtęci, chromu i kadmu (metale śmierci), azotanów, pestycydów, groźnych i rakotwórczych węglowodorów aromatycznych. Setki takich związków znajdują się w wodach gruntowych, powierzchniowych, ale również kranowych, ponieważ żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie usunąć ich. Dziś znamy tylko jedną skuteczną metodę, która potrafi usunąć z wody groźne związki chemiczne – osmoza odwrócona.
Nie zapominajmy, że według Światowej Organizacji Zdrowia ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Może warto się zatem zastanowić nad tym, czy to nie woda pitna w Polsce jest głównym winowajcą najwyższej umieralności ludzi w Europie – życie ludzi w Polsce jest 10% krótsze niż ludzi żyjących na Zachodzie. Zastanówmy się również nad tym, czy to nie woda jest odpowiedzialna za najwyższą na świecie umieralność na raka.
Współczesna medycyna coraz rzadziej wykrywa przyczyny naszych chorób, a tylko je zalecza. A może źródłem tych chorób jest skażona woda pitna?
RUCH WODY W PRZYRODZIE I JEJ ZANIECZYSZCZENIA
Wody nie brakuje na globie ziemskim. Większą część powierzchni Ziemi, tj. około 70% zajmują oceany i morza. Do tego dochodzą rzeki i jeziora, niemało wody zgromadzonej jest w roślinach. Zapytasz więc, na czym polega problem z wodą? Odpowiedź jest jedna – brak czystej wody. Woda nieustannie paruje do atmosfery, paruje oczywiście tylko woda, a nie związki chemiczne rozpuszczone w oceanach, rzekach czy jeziorach. Woda z atmosfery powraca w postaci opadów deszczu, śniegu lub gradu. Woda ta była przez długie wieki również czysta i tworzyła na powierzchni Ziemi czyste rzeki i jeziora. Do XIX wieku wszystkie rzeki i jeziora na naszym globie spełniały dzisiejsze warunki I klasy czystości. Wtedy zresztą nikt nie dzielił wód powierzchniowych na klasy, bo była tylko jedna – ta najlepsza.
Ale z początkiem XX wieku nastąpiła nowa era w historii ludzkości – industrializacja. Nie krytykujemy jej, przecież przyniosła i przynosi ciągle jeszcze wiele dobrego. Tylko w tym wyścigu o kolejne zdobycze cywilizacji zapominamy o ochronie środowiska naturalnego -sami zatruwamy je, a później dziwimy się, że przybywa również nowych chorób i mimo zdobyczy medycyny, w niektórych krajach wzrasta umieralność ludzi.
W Polsce zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego są szczególnie daleko posunięte. Czy zastanawiałeś się kiedyś, co dzieje się z milionami metrów sześciennych ścieków przemysłowych wylewanych każdego dnia do naszych rzek. Zacofanie w tej kwestii jest ciągle jeszcze wyjątkowe, bowiem zakładom i fabrykom opłaca się bardziej wypuszczanie ścieków do rzek, niż oczyszczanie ich.
Czy pomyślałeś kiedyś, co się dzieje z milionami ton pestycydów (środki ochrony roślin) wylewanych i wysypywanych na nasze pola. Niech nikt się nie łudzi, że pestycydy szkodą tylko chwastom, grzybom, trują tylko insekty i szczury, a nie szkodzą wcale ludziom. Każdego dnia tysiące ton tych trujących środków jest spłukiwane na skutek opadów atmosferycznych do rzek i jezior.
A co ze ściekami komunalnymi? Proszę wyobrazić sobie, że dzisiaj, w pół wieku po zakończeniu II wojny światowej, tylko połowa polskich miast posiada oczyszczalnie ścieków komunalnych. O sytuacji na wsi lepiej nie wspominać – połowa ludności polskiej konsumuje wodę ze studni i połowa polskich wsi nie jest dotąd skanalizowana. Ze ściekami komunalnymi kojarzą się nam najczęściej odchody ludzkie, ale pamiętajmy również o tysiącach ton środków do pielęgnacji ciała oraz środków do ochrony czystości, jakimi są współcześnie: mydła, proszki do prania, płyny do zmywania podłóg i sanitariatów, płyny do zmywania szyb, kremy, perfumy i wszystkie inne produkty, które widzimy dzisiaj w sklepach drogeryjnych i chemicznych. Przecież to wszystko, bez wyjątku, spływa ze ściekami do rzek.
Zatruwa środowisko naturalne motoryzacja, która rozwija się w ostatnich latach tak szybko, jak nigdy wcześniej. Ale okazuje się, że tylko 20% sprzedawanych i zużywanych w Polsce olejów samochodowych powraca w recyklingu do rafinerii. A co z resztą? Przecież wiemy – wlewana jest prosto do kanałów i gleby, a stąd dostaje się do rzek i jezior.
Zastanów się, jaki jest los milionów lekarstw, których coraz więcej kupujemy w aptekach. Czy wiesz, że ich zdecydowana większość ląduje w ubikacjach lub na śmietniku? W Wielkiej Brytanii mówi się głośno o problemie związków hormonalnych w wodzie pitnej z kranu. Skąd wzięły się one w wodzie pitnej? Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii spożywa się takie ilości lekarstw hormonalnych, że wydalane przez człowieka do ścieków komunalnych, dostają się do rzek, zakładów oczyszczania wody, a stąd do wody pitnej, stanowiąc coraz większe zagrożenie dla jej konsumentów. Tych hormonów nie da się bowiem usunąć z wody tradycyjnymi metodami. W Polsce słychać już, że podobny problem mamy z antybiotykami. Spożywamy je w takich ilościach, że mamy ich również niemało w wodzie pitnej z kranu.
Wraz ze stałym wzrostem produkcji wszelakiego rodzaju towarów przybywa na świecie odpadów w postaci pyłów, ścieków i śmieci. Światowa Organizacja Zdrowia obliczyła w 1995 r., że w poprzednich dziesięciu latach powstało na świecie tyle odpadów, ile wcześniej przez 70 lat. Jednocześnie prognozowano, że taka sama ilość odpadów powstanie przez następne 5 lat.
Od zarania dziejów woda była cennym płynem, służącym do oczyszczania. Dzisiaj sama musi być oczyszczona, aby zapewnić nam przeżycie.
Ivan Illich – światowej sławy ekolog
Należy wiedzieć, że wszystkie, absolutnie wszystkie odpady mają bezpośrednią styczność z wodami gruntowymi i powierzchniowymi. Od kilku lat wiemy, że związki chemiczne z powierzchni przedostały się do wód głębinowych. To przecież dlatego nowa ustawa dotycząca wód mineralnych (rok 1997) dopuszcza w nich ołów, rtęć, pestycydy, detergenty itd. Tylko bogate kraje zachodnie posiadają drogie, nowoczesne spalarnie, w których śmieci przerabiane są na niegroźny tlen, azot i porę wodną. Jak na razie tylko kraje, w których jest bardzo duża świadomość ekologiczna, nie dopuszczają do tego, aby wypłuczyny ze śmietnisk komunalnych przedostawały się do gruntu, budując nowoczesne urządzenia, które je wychwytują i spalają. W takich krajach rzeki są czyste.
A jak jest w Polsce? Przepis który mówi, że wody pobierane z rzek jako surowiec przeznaczony dla zakładów wodociągowych do przerobienia w wodę pitną, muszą być pobierane wyłącznie z rzek I klasy czystości, jest ustawicznie łamany. Bowiem w Polsce nie ma już takich rzek, a wodę pitną produkuje się ze ścieków. Połowa polskiego społeczeństwa ciągle jeszcze korzysta z wody pitnej ze studni, a z badań sanepidów wynika, że ponad 80% tych studni należałoby zamknąć. Nie zamknięto ani jednej.
Opady atmosferyczne, które biorą udział w obiegu wody w przyrodzie są jednocześnie najlepszym nośnikiem większości trucizn produkowanych przez nas. Deszcze i śniegi zbierają z atmosfery pyły fabryczne oraz gazy (tak powstają kwaśne deszcze), spłukują pyły z powierzchni ziemi, dachów, ulic, a z pól łąk i lasów miliony ton pestycydów i nawozów sztucznych, którymi rolnicy faszerują je. Pochłaniają ścieki z tysięcy nieszczelnych szamb. Takie „bogate” w toksyny oraz bakterie i wirusy wody wypełniają nasze studnie, znajdują się w najbliższej rzece lub jeziorze. Ponadto do rzek dostają się ścieki przemysłowe i komunalne i w ten sposób tworzy się w nich chemiczny cocktail, który codziennie wypijamy.
Woda pitna pobierana z kranu czy studni zawiera dzisiaj w jednym litrze ponad 1000 mg związków chemicznych pochodzących z różnych odpadów. Oznacza to, że statystyczny Polak, spożywając dziennie około 3 litrów takiej wody, wypija (zjada!!!) około 3 gramów „chemii”, co w ciągu roku daje 1 kilogram.
Wśród związków chemicznych spożywanych z wodą pitną znajduje się nie więcej niż 5 % tych, które pochodzą z rozpuszczenia naturalnych skał skorupy ziemskiej. Pozostałe 95% to związki pochodzące z odpadów – ścieków, śmieci i pyłów. Organizm ludzki część z nich wydala, a część kumuluje. Ale skutki picia takiej wody pojawiają się najczęściej po latach, a niektóre w następnych pokoleniach.
W związku z ogromnym przyrostem liczby różnych związków chemicznych w wodzie i w pożywieniu lekarze często nie są w stanie wykryć źródła naszych chorób. Choroby nowotworowe pojawiają się zazwyczaj dopiero po kilku lub kilkunastu latach spożywania „chemii”. Mało tego, wiele takich chorób i alergii dziedziczymy dziś po naszych przodkach, bo ich geny zostały zaatakowane przez jakieś związki mutagenne, niewiadomego pochodzenia. Lekarze coraz częściej zaleczają choroby, bo nie mają żadnych możliwości im zapobiegać.
prof. Paul C. Bragg, USA
DLACZEGO NASZE WODY POWIERZCHNIOWE SĄ BEZPRAWNIE PRZEZNACZANE DO PRODUKCJI WODY PITNEJ?
Ustawa Ministra Ochrony Środowiska z 1987 roku (Dz.U. PRL Nr 422 z 1987 r. poz. 248) wyraźnie mówi, że zakładom wodociągowym czerpiącym wody powierzchniowe do ich przerobu na wodę pitną, wolno korzystać wyłącznie z wód I klasy czystości. Okazuje się bowiem, że tylko z tak czystego surowca zakłady te zdołają uzyskać wodę czystą, zdrową i bezpieczną. Problem w tym, że tak czystych wód już w Polsce nie ma i to od wielu lat. Według danych z ostatniego rocznika statystycznego wynika, że w roku 2002 mieliśmy w Polsce:
- ok. 2% wód I klasy czystości
- ok. 8% wód II klasy czystości
- ok. 30% wód III klasy czystości
- ok. 60% wód pozaklasowych, czyli niemieszczących się w żadnej z poprzednich klas.
Z powodu ewidentnego braku czystego surowca, zakłady te są zmuszone przerabiać ścieki na wodę do picia. Jak zatem uczynić z tych ścieków czystą i zdrową wodę, skoro z 300 wyprodukowanych litrów wody tylko 1 litr zostanie wypity, a reszta stanowić będzie wodę gospodarczą?
Ponadto budowa zakładów wodociągowych oraz stosowana w nich technologia oczyszczania wody w żaden sposób nie pozwalają na usuwanie z niej rozpuszczonych związków chemicznych. W krajach zachodnich, borykających się z podobnymi problemami, już od wielu lat problem wody pitnej jest rozwiązywany przy pomocy nowoczesnych urządzeń działających na zasadzie osmozy odwróconej. Tylko w ten sposób, montując te urządzenia w kuchniach domowych, stołówkach, restauracjach itp. skupiamy się wyłącznie na oczyszczaniu wody do picia, a nie oczyszczamy wody gospodarczej.
Zakłady wodociągowe nie są w stanie zapewnić nam czystej i zdrowej wody, a wody oferowane w handlu mają taką samą jakość co wody kranowe. Ponieważ w typowym domostwie tylko 1% zużywanej wody jest wypijany, stąd pozostaje nam tylko jedno rozwiązanie – oczyszczanie wody do picia jedyną skuteczną metodą – osmozą odwróconą.